O związkach, miłości i spełnianiu marzeń rozmawiamy z Mateuszem Kobusem – znanym w mediach społecznościowych jako Pan Kobus – autorem serii książek Obowiązki uczuć, Miłość ponad wszystko, Aksjomaty miłości.
Energia Życia: „Masz Boga, politykę i idee”. Czy mógłbyś rozwinąć to zdanie? To są Twoje wartości w życiu i nimi się kierujesz?
Kobus: Kiedy rozpoczynałem tę niewątpliwie piękną przygodę życia i zacząłem dzielić się z innymi swoimi przemyśleniami na temat związków i relacji międzyludzkich, byłem buntownikiem. Wychodziłem przed nawias poprawności i tego, co wypada głośno powiedzieć, aby postawić kropkę i stanąć przy swoim, bo od zawsze nie kupowałem zero-jedynkowych narracji, tylko starałem się patrzeć szerzej na świat i wyciągać własne (nienarzucone) wnioski. Jeśli uważałem, że pewne praktyki i przywary nie służą nam nie tylko w relacjach, ale przede wszystkim w życiu, to argumentowałem to i broniłem swoich racji.
Kiedy zaczynałem, a było to przeszło 7 lat temu, nie potrzebowałem konfesjonału, poprawności politycznej, a moje działania nie były na nic konkretnego ukierunkowane. Robiłem to tylko dla siebie, aby pozbyć się natłoku myśli. Pisanie było jak terapia, podczas której mogłem rozkładać na czynniki pierwsze wszystko, co czuję.
Z biegiem czasu mocno zmieniłem podejście do otaczającej nas rzeczywistości. Zacząłem potrzebować Boga, bo on jako jedyny chciał mnie wysłuchać, gdy wszyscy odwrócili się do mnie plecami. Zacząłem zwracać uwagę na politykę, bo dotarło do mnie, że kto, jak nie my, ma mieć realny wpływ na świat, który jutro zastaną nasze dzieci? Odkryłem idee, gdy zrozumiałem, że stoję na agorze, wokół której zebrało się kilkaset tysięcy osób, które myślą, tak jak ja i cenią sobie podobne wartości.
Dziś z perspektywy czasu rozumiem, jak mało wiedziałem tę dekadę temu. Dziś moje przekonania są budowane wokół coraz częściej zapominanych wartości, od których odchodzi współczesny świat. Dlaczego? Bo ludziom, jak i mi niegdyś, brakuje Boga, polityki i idei.
Brakuje miłości.
fot. materiały własne
EŻ: Piszesz o sobie „Pan od związków”. Skąd to się w Twoim życiu wzięło, że zacząłeś dzielić się z ludźmi swoimi spostrzeżeniami, swoją wiedzą na temat relacji pomiędzy mężczyzną i kobietą?
Kobus: Dlaczego głośno mówię o miłości? Bo mój ojciec mi o niej nigdy nie mówił, bo był zbyt zajęty wykorzystywaniem słabszej płci. Ćwierć wieku temu jedynym zajęciem apodyktycznego pana był powrót z pracy i brak obowiązków, bo przecież wszystko można usprawiedliwić zmęczeniem i pracą. Problem w tym, że nigdy nie byłem w stanie tego zaakceptować. Już jako dziecko dostrzegałem niesprawiedliwość, przecież kobiety również pracowały zawodowo, a po pracy zajmowały się domem – stały w kolejkach w sklepie, taszczyły ciężkie torby z zakupami, gotowały dwudaniowe obiadki, odrabiały lekcje ze swoimi dziećmi i latały do późnego wieczora z mopem po mieszkaniu. Ojciec nie dał mi dobrego przykładu, ale wszystko, co najcenniejsze ofiarowała mi mama.
Dziś patriarchat dalej skrywa się w wielu domach. Trochę kiepsko to świadczy o instytucji mężczyzn i „kocham Cię”, za którym powinna iść troska i wsparcie, a nie wykorzystywanie.
Dziś się więc głośno pytam, tato, kto wtedy tak naprawdę był słaby?
I odpowiedź nasuwa się sama.
Miałem idealny przykład, jak NIE NALEŻY traktować kobiety.
I mądrą mamę, która w piekle, potrafiła przybliżyć nam kawałek nieba.
Dziś spłacam jej ten dług i wyrywam „słabszą płeć”, z toksycznych miejsc, w których na próżno doszukiwać się szczęścia.
Jeśli chcesz mieć dostęp do całego wydania ENERGII Życia
* zamów jednorazowo egzemplarz
Zakup stacjonarnie w salonikach prasowych EMPiK lub Inmedio