Justyna Krawczyk jest założycielką i właścicielką marki Jak Być Szczęśliwą Kobietą, licencjonowaną Style CoachTM, czyli Osobistą Stylistką i Life Coach w jednym. Ukończyła prestiżową szkołę Style Coaching Institute w Londynie. Jako doradca i trener w zakresie zmiany wizerunku zewnętrznego i przemiany wewnętrznej stworzyła autorski program odkrywania stylu swojej duszy, skierowany dla kobiet pragnących zmienić swoje życie. Pomaga w odnalezieniu własnego stylu, podpowiada, jak uwierzyć w siebie oraz we własne możliwości. Jest stylistką, coachem, doradcą, wspierającą przyjaciółką i ekspertką w jednym.
Poznajcie Justynę razem z nami.
Energia Życia: Justyno, dziękujemy Ci za obecność na łamach czasopisma Energia Życia. Czym jest dla Ciebie ten termin? Co przez to rozumiesz?
Justyna Krawczyk: Ja również bardzo dziękuję za zaproszenie. To było coś niesamowitego, kiedy Kamila napisała do mnie o swoim pomyśle na nowe czasopismo – Energia Życia. Pomyślałam, że to super nazwa, bo ja tej energii długo nie mogłam w sobie znaleźć. Teraz już ją znalazłam, ale musiało się wiele wydarzyć w życiu. Powrót do energii życia to powrót do tego, co daje mi tę energię. Paradoksalnie, nie jest to coś spektakularnego. A kiedyś tak myślałam. Sądziłam, że jak pojadę na Kubę, kupię dom w Hiszpanii, będę jeździła drogimi samochodami to będę szczęśliwa. Guzik prawda! Okazało się, że ta energia jest we mnie. Nie muszę nigdzie jechać, ruszać się z miejsca. Nie muszę dotknąć sukcesu. Energia życia jest we mnie i przypomina mi, po co żyję. I nawet nie będąc na Bali czy Hawajach, ale w domu pod Warszawą ją odczuwam. Kiedy jest przy mnie kochający mąż i zdrowa córeczka. Jestem wdzięczna za nich.
Kamila Stolarczyk (wydawca): Powiedziałaś piękne słowa, prosto z serca. Nie ma energii bez życia i życia bez energii. Myślę, że jesteś spełnioną osobą. Ludziom cały czas wydaje się, że najważniejsze to właśnie pojechać do ciepłych krajów, piąć się w górę w pracy. Nie doceniają tego, co już wokół nich się dzieje. A u Ciebie już wszystko jest wyważone. Dla Ciebie priorytetem jest teraz rodzina, dom.
JK: Teraz już tak, ale kiedyś myślałam, że jak dostanę pracę w korporacji, to będzie super! Że jak przeprowadzę się do Hiszpanii, to zdobędę szczęście. I jak wracałam z zagranicy, to czułam, że to nie jest to. Lubię podróże i fajnie, że coś zobaczyłam. Ale wiele lat zajęło mi zrozumienie, że to szczęście jest we mnie. Dojrzałam do tego.
KS: Czy czujesz się szczęśliwa, pomimo obecnej sytuacji na świecie?
JK: Tak, czuję się szczęśliwa. Praca, którą już wykonałam, pozwala mi być szczęśliwą. Chociaż, gdy zaczynała się pandemia, to był taki odruch: zamykamy się w domu i nie wychodzimy. Ale minął tydzień i powiedziałam, że nie może być tak, że ktoś dowozi mi jedzenie, a ja czekam w domu i się boję. Szybko sobie z tym poradziłam. Teraz konflikt za wschodnią granicą i znowu panika. Na szczęście obok mam męża, który mówi: SPOKOJNIE.
Wiem, że nie mam wpływu na pewne rzeczy. Ale mam wpływ na swoje życie. Na to, że spędzę czas z mężem, z córką odrobię lekcję. To jest właśnie szczęście, które jest niezależne od tego, co się dzieje na świecie. To ode mnie zależy, co daję światu. Czy będę siać panikę, czy skupię się na tym, co teraz. Co mogę dać rodzinie. To cudowne rzeczy, które wychodzą w sytuacjach kryzysowych.
EŻ: Jesteś założycielką i właścicielką marki Jak być szczęśliwą kobietą. Co kryje się pod tą nazwą? Udzielasz kursów, szkoleń? Czy jest to portal internetowy dla kobiet?
JK: Absolutnie nie jest to portal internetowy, aczkolwiek jest tam dużo treści blogowych, które publikuję co tydzień. Natomiast firma Jak być szczęśliwą kobietą powstała w wyniku mojej frustracji i nieszczęścia. W sierpniu minie dziesięć lat funkcjonowania marki. Pomysł przyszedł, kiedy pracowałam w korporacji, a tę wspomnianą już energię życia oddawałam firmie. Czułam, że to nie jest to mimo że zarabiałam dobre pieniądze, zarządzałam ludźmi, brakowało mi czegoś. Wtedy zaszłam w ciążę z Nataszą. Nataszka to dziecko, które odmieniło moje i nasze życie. Ona mną wstrząsnęła, dzięki niej uświadomiłam sobie, że czas na zmiany. Bałam się, że jak wrócę do korporacji, to nie będę miała czasu na nic. Będę taką weekendową, sfrustrowaną matką. Pewnego dnia na spacerze z mężem powiedziałam, że nie chcę tam wracać i chcę spróbować czegoś nowego, innego.
EŻ: Jak zareagował?
JK: Powiedział, że jak nie teraz, to kiedy? Mimo że mnie motywował i stał za mną, to spanikowałam i chciałam wrócić na trochę do pracy, zacisnąć zęby. Okazało się, że nie ma już dla mnie tam miejsca. Podziękowali mi za współpracę, za co jestem wdzięczna. I zaczęłam odpowiadać sobie na pytania, co ja kocham robić w życiu. Jakie mam zainteresowania. Rozmawiałam z przyjaciółkami. Jedna z nich powiedziała, że mam dar do stylizowania, ale też motywowania innych kobiet. I tak się zaczęło! Poleciałam do Londynu do Style Coaching Institute. To szkoła, która certyfikuje licencjonowanych Style Coachów. Skończyłam szkołę z wyróżnieniem i byłam z siebie dumna, bo czułam, że w końcu jest coś dla mnie, że to jest to. Posłuchałam, co mówi mi serce.
Jeśli chcesz mieć dostęp do całego wydania ENERGII Życia
* zamów jednororazowo egzemplarz
Zakup stacjonarnie w salonikach prasowych EMPiK lub Inmedio