Monika Rajska jest doradcą życiowym, w swojej pracy używa własnego programu rozwoju umysłu. Monika jest kreatorem uwalniającym ludzki potencjał. Wspólnie z mamą Joanną i Jackiem Czapiewskim napisała książkę Między chaosem a świadomością. Hiperfizyka. Jej praca polega na obserwacji umysłu. Monika pomaga ludziom odnaleźć drogę do samodzielnej ewolucji, znajduje blokady i przeszkody w realizacji potencjału człowieka.
O czym nam opowie? Czym jest model funkcjonowania rzeczywistości oparty na 7 gęstościach? Zapraszamy do lektury.
Energia Życia, Kamila Stolarczyk: Moniko, na co dzień pracujesz z ludźmi. Czy myślałaś kiedykolwiek, że będziesz się tym zajmowała w życiu? I jak to konkretnie zdefiniujesz?
Monika Rajska: Na co dzień uczę ludzi samodzielnej ewolucji. To ważne słowo: samodzielnej. Obserwując środowisko terapeutów od wielu lat, dostrzegam, że ludzie uzależniają się od takiego sposobu działania, że mogą o coś zapytać, upewnić się w swoich decyzjach. I to jest do pewnego stopnia w porządku. Ale uważam, że terapeuci powinni stawać się z czasem dla innych inspiracją, jeśli chodzi o ewolucję. Myślę, że jestem inspiracją dla innych. Pokazuję im, jak żyć i uczę ich iść samemu. Czy myślałam, że tak będzie? Nie miałam takiego planu. Robię to, co czuję, że w danej chwili jest mi potrzebne. Pracowałam w wielu miejscach jako wizażystka, stylistka. Skończyłam też ogrodnictwo (śmiech). Ale te wszystkie skille, jeśli tak je można nazwać, łączą się w jeden – design – tworzenie nowej rzeczywistości. To, czym się teraz zajmuję, to najwyższa wartość, jaką mogę dać, jeśli chodzi o budowanie czy poprawianie rzeczywistości. Moją pasją jest praca u samego źródła. Chcę zrozumieć, dlaczego kobieta na przykład nie widzi w sobie piękna, jest zakompleksiona.
KS: Zajmujesz się również jasnowidzeniem. Twoja mama Joanna też posiada taki dar. Czy to przyszło od mamy, masz to w genach?
MR: Dar jasnowidzenia był u mnie odkąd pamiętam. Z pewnością wygodniej jest istocie, która chce się rozwijać i pracować, robić to w rodzinie, która takie aspiracje będzie akceptowała, pobudzała i wspierała. Muszę powiedzieć, że miałam trudne dzieciństwo. Źle się odnajdywałam w sytuacji na Ziemi, wiele rzeczy mi się nie zgadzało. Czułam się źle wśród rówieśników. Odczuwałam tęsknotę za czymś. Szukałam odpowiedzi. Szukałam powodu, dlaczego tu jestem. I wtedy „odpaliły się” moje umiejętności, które zawsze miałam. Umiejętności odczuwania przestrzeni. One były przyczyną mojego poczucia inności. W wieku trzynastu lat zaczęłam się fascynować ludzką naturą. Byłam zafascynowana tym światem, zasadami, na jakich on działa. Zaczęłam go obserwować. A z racji, że mam silne poczucie samodzielności, poszłam do pracy. Zaczęłam być stabilna finansowo. W międzyczasie, z mamą i Jackiem Czapiewskim zaczęliśmy pisać książkę Między chaosem o świadomością. Hiperfizyka. Można powiedzieć, że żyłam w dwóch światach (śmiech). Z jednej strony praca wizażystki, z drugiej książka o nowej teorii rzeczywistości. Po wydaniu książki, zaczęłam pracować z pojedynczymi osobami. Od tego momentu się zaczęło.
EŻ: Zaczęłaś pomagać ludziom?
MR: Tak. Okazało się, że jestem w tym całkiem niezła. Każdy człowiek to zagadka do rozwiązania. A mnie fascynuje, jak to się stało, że ta istota, ten umysł wymyślił taką konfigurację. Dzięki współpracy z ludźmi odkrywam dużo rzeczy na temat przestrzeni. Stąd czerpię wiedzę, jak wygląda nasza rzeczywistość.
KS: Na jakiej zasadzie czytasz czyjąś przestrzeń? Wchodzisz w czyjeś pole? W jaki sposób się to odbywa?
MR: Poprzez moją bardzo głęboką empatię. Każdy ma to jakoś rozbudowane, ale ja mam bardziej niż inni. Zachowuję się trochę jak delfin, który wysyła echolokacyjny sygnał do przestrzeni i dostaję zwrot. Tak badam ludzi. Wchodzę w ludzi, odczuwam pojedyncze elementy, które pracują wolniej i psują pracę innych narządów. Można to porównać też do ruchu ulicznego, gdzie widzimy ronda, światła, samochody. I robi się korek, bo na ulicę wyjechał rowerzysta. Ja sprawdzam, kim jest ten rowerzysta. Dlaczego coś się blokuje i nie ma przepływu.
EŻ: Czyli dochodzisz do momentu, kiedy widzisz ludzkie traumy albo coś, co nie pozwala im swobodnie żyć?
MR: Raczej co nie pozwala im się realizować. Realizacja samego siebie może odbywać się na wielu płaszczyznach. Dla jednego jest to założenie rodziny, dla innego rozwój kariery. A bywają przypadki, że nie idzie tu i tu. Chodzi mi o to, że realizowanie siebie sprowadza się do swobodnego wyrażania siebie na zewnątrz i dopasowywanie rzeczywistości do siebie, a nie siebie do rzeczywistości. Moment, kiedy zdajemy sobie sprawę, że to my jesteśmy panami swojego życia, to moment przebudzenia. Chcemy być sobą, realizować swoje pasje.
EŻ: Opowiedz coś więcej o przebudzeniu.
MR: To chwila, kiedy umysł orientuje się, że chce więcej. Że nie pasuje do stada. To drugi poziom świadomości, czakra sakralna. To sposób myślenia stadny. Charakteryzuje się tym, że jest lider, który głosi prawdę objawioną i cała reszta się dostosowuje. Od dwóch lat widzimy jak jest to mocne i wyraźne. To, co ktoś mi powie, uznaję za prawdę. Nie myślę sama.
KS: Wspomniałaś o drugim poziomie, czakrze sakralnej. Opiszesz wszystkie poziomy dla naszych Czytelników?
MR: O poziomach mówię w kontekście Torusa i czakr. Odkryłam to kilka lat temu, kiedy przepracowałam z ludźmi trochę czasu i zauważyłam schematy, które odbywają się w pewnym kolorze. Te treści mają konkretną ścieżkę, konkretne programy. Torus to kształt i przepływ wszystkiego. Rzeczywistość nasza porusza się po kształcie nieskończoności. To ona nadaje tempa wszystkim cyklom, począwszy od takich jak dzień-noc. Każdy cykl w życiu człowieka odbywa się we własnym, wewnętrznym Torusie.
Poziom pierwszy, czyli czakra podstawy. To instynkty, pierwotność. Czakra postawy to fundamenty. Przez pierwszy poziom rodzimy treści. Drugi poziom – ja i stado. Na drugim poziomie interesuje nas przetrwanie stada, czyli mojej rodziny, społeczności lokalnej. Chcemy zapewnić poczucie bezpieczeństwa. Później mamy splot słoneczny. To punkt nieważkości przestrzennej. W tym punkcie spotykają się wszystkie treści. Nie mają żadnej wartości. Tutaj przechodzimy próbę bohatera, czyli w jednym momencie podejmujemy decyzję, która treść jest bardziej wartościowa dla nas. Jeśli sytuacja przypiera nas do muru, to jest ta chwila, kiedy podejmujemy decyzję, czy idziemy dalej, czy się cofamy. Jeśli podejmiemy decyzję, która będzie szła do góry, do czakry serca, to wtedy wdrażam tę treść i to już jest część mnie. Splot słoneczny nie ma poziomu, bo jest punktem zerowym. Dopiero na czakrze serca możemy mówić o trzecim poziomie, kiedy wiemy, kim jesteśmy. Mamy poczucie własnej wartości i czujemy się spełnieni w kosmosie. Jesteśmy częścią Wszechświata.
Jeśli chcesz mieć dostęp do całego wydania ENERGII Życia
* zamów jednorazowo egzemplarz
Zakup stacjonarnie w salonikach prasowych EMPiK lub Inmedio