Rozmawiamy z Anną Maj, właścicielką restauracji MAXGRILL w Krakowie- Nowej Hucie, oraz certfikowanym trenerem mentalnym, prywatnie szczęśliwa mama 2 dzieci. Anna na co dzień pracuje z przedsiębiorcami łącząc wiedzę z zakresu biznesu oraz treningu mentalnego.
Energia Życia: jesteś właścicelką restauracji MaxGRILL w Nowej Hucie. Jak to u Ciebie z tą gastronomią się zaczęło?
Anna Maj: Moja przygoda z gastronomią zaczeła się od momentu, kiedy postanowiłam pójść do Technikum Hotelarskiego, więc ponad 20 lat temu. Podczas praktyk zawodowych pracowaliśmy głównie w hotelach. Musialam przejść przez cały ten system, to znaczy byłam kelnerką, pracując w restauracji, pózniej na recepcji aż po służbę pięter. Jeszcze w technikum w ramach stażu wyjechałam na 3 miesiące do pięciogwiazdkowego hotelu w Grecji, gdzie zdobyłam cenne doświadczenie i podszkoliłam angielski. Póżniej po maturze na kilka miesięcy wyjechałam do Irlandii. Za zarobione pieniądze zrobiłam sobie prawo jazdy, kupiłam swój pierwszy samochód.
EŻ: Co było dalej?
AM: Ukończyłam studia licencjackie z pedagogiki o specjalizacji resocjalizacja. W tamtym czasie moja koleżanka zaproponowała, żebym przleciała do Anglii, nie zastanawiąjąc się zbyt długo, skorzystałam i parę dni póniej byłam już w Bristolu. Dość szybko znalazłam pracę w przytulnym guesthousie, czyli obiekcie typu B&B, gdzie najpierw obsługiwaliśmy śniadania a póżniej sprzątaliśmy pokoje, dość szybko zostałam supervisorem a więc takim kierownikiem, gdzie organizowałam i nadzorowałam pracę zespołu. Póżniej nadszedł czas na zmiany i spróbowałam swich sił w większym obiekcie, a mianowice wszystkim dobrze znana sieć hoteli Mercure gdzie jako kierownik służby pięter byłam jedną z osób zarzadzających około 30 osobowym zespołem. W tym czasie poznałam mojego aktualnego męża, który przyjechał do swojego kolegi, podjęliśmy wspólnie decyzję o powrocie do Polski. Po kilku miesiącach nadarzyła się okazja by odkupić restaurację, nie zastanawiąc się długo przejęliśmy ten biznes, to był rok 2016 i od tego czasu zarządzamy tym miejscem. Serwując mieszkańcom pyszne, grillowane rarytasy. Nieskromnie dodam, iż sukcesem tworzymy jedno z kultowych miejsc na kulinarnej mapie Krakowa.
EŻ: Czy od kiełbaski z grilla blisko jest do trenera mentalnego?
AM: Mój przykład pokazuje się, że bliżej, niż nam się wydaje ( śmiech). Muszę przyznać, że już na studiach z pedagokiki było sporo zagadnien z psychologii, pamietam również że systematycznie czytałam miesięcznik ,,Charaktery” czasopismo psychologiczne więc wracając do pytania psychologia i mechanizmy funkcjonowania ludzkiego umysłu zawsze mnie niezwykle interesowały. Gdy urodziłam moje drugie dziecko, trafiłąm na ogłoszenie na FB Akademii Trenerów Mentalnych Jakuba B Bączka, to był okres pandemii więc pracowaliśmy w trybie online, pomyślałam, że to może być coś dla mnie. Intuicja i tym razem mnie nie zawiodła, pamiętam jak każdego wieczora czekałam na moment kiedy mój synek pójdzie spać a nierzadko tracąc przy tym poczucie czasu przerabiałam kolejne moduły. Po zakńczeniu edycjii online jak to ja, miałam lekki niedosyt więc idąc za ciosem zapisałam się na edycję stacjonarną w Warszawie, gdzie raz w miesiącu, z mężem i 2 małych dzieci jechaliśmy do stolicy, gdzie podczas każdej przerwy wymykałam się by nakarmić mojego półrocznego synka. Zdałam egzamin i uzyskałam Cerryfikat Trenera Mentalnego. Akademia dała mi mnóstwo praktycznej wiedzy i narzędzi by jeszcze lepiej i efektywniej zarzadzać nie tylko sobą ale i zespołem. Co w praktyce przekłada się na to że mogę być lepszym rodzicem, żoną, i szefową. Więc odpowidając na twoje pytanie od kiełbaski z grilla do trenera mentalnego jest bardzo blisko, bo wszędzie jest człowiek.
EŻ Kiedy to było?
AM: 2020 i 2021 rok😊
EŻ: Jak wygląda Twoja praca od momentu kiedy, zdobyłaś certyfikat i stałaś się trenerem mentalnym?
AM: Pracuję z przedsiębiorcami, którzy często pracują w swoich firmach od rana do wieczora, zazwyczaj wszystko robią sami przez co są przemęczeni, frustrowani, wypaleni gasząc przysłowiowe pożary. Na początku zazwyczaj najpierw rozprawiamy się z przekonaniami, które bardzo często są żródłem tych problemów, aż po narzędzia jak rekrutować właściwych ludzi do naszej firmy , jak delegować, budować zespół, motywować po to by rozwijać najcenniejszy kapitał przedsiębiorstwa czyli ludzi, w nim pracujących a przy okazji samej firmy, aż po zarządzanie sobą w czasie, swoimi emocjami, budowanie lub wzmacnianie naszej odporności psychicznej.
EŻ: Aniu, rozmawiając z Tobą czuć masę pozytywnej energii.
AM: Dziękuję, istotnie tak jest. Ta energia musi być w każdym z nas. Jak to powiedział Tony Robbins ,, Energy is everything”. Energia jest nie tylko podstwawa naszego funkcjonowania ale jest także paliwem , który powoduje że wszystko jest możliwe. Musimy mieć energię do życia, do realizowania swoich marzeń. Zmień energię, a zmienisz swoje wyniki.
EŻ: Skąd czerpać tą życiową energię?
AM: Myślę, że można ją czerpać z różnych żródeł. Warto na początku zacząć od naszego ciała, a więc dieta, aktywność fizyczna, jakościowy sen, stosowanie tzw diety niskoinformacyjnej. Nie oznacza to, że mamy kompletnie odciąć się od środków maswego przekazu ile w znacznym stopniu ograniczyć dostęp tych informacji, które obniżają nasze samopoczucie, zwiększją poziom lęku, gdzie najczęściej i tak nie mamy wpływu na tą sytuację. Warto zwrócić uwagę również kim się otaczamy, z kim spędzamy swój czas, dobrze by były to osoby przy których czujemy się dobrze, którzy dodają nam energii a nie drenują nas z niej. Mnie osobiście, moje dzieci dodają mi mnóstwo energii, poza tym regularnie ćwiczę, podobno jak tego nie robię to ciężko ze mną wytrzymać więc na wszelki wypadek robię to regularnie ( śmiech). A tak poważnie stosuję również, tzw poranny blok egoizmu gdzie, wstaję wcześnie medytuję, planuję ten dzień, ćwiczę w skrócie zajmuję się tylko sobą po to by pózniej móc zajmować się innymi, i w mądry sposób ich wspierać.
EŻ: Co jest dla Ciebie najważniejsze?
AM: Rodzina to jedna z moich najważniejszych wartości. Zarówno mąż, dzieci jak i moja mama, rodzeństwo, cała rodzina daje mi ogromne wsparcie. Tak to już jest, że człowiek jest zwierzęciem stadnym, jakkolwiek cenię sobie niezależność i tą finansową i tą mentalną , tak biologicznie jako ludzie po prostu jesteśmy od siebie zależni, potrzebujemy bliskich więzi by móc być szczęsliwymi, a przecież każdy z nas chce być szczęśliwy. Rodzina daje też ogromne poczucie bezpieczeństwa, cokolwiek by się nie działo masz wokół siebie ludzi na któtrych zawsze możesz liczyć, a wtedy nie ma rzeczy niemożliwych.
Sweet Bee Magdalena Nowak Fotografia
EŻ: Wróćmy jeszcze do sfery mentalnej. Czym się kierujesz w pracy trenera mentalnego? To duża odpowiedzialność . Swoimi słowami możesz sprawić, że ludzie i świat mogą się zmienić...
AM: Niestety statystyki nie kłamią. Od pandemii próby samobójcze u dzieci w wieku 7-18 lat wzrosły o 150 procent. U dosrosłych również w czasie pandemii liczba przypadków depresji wzrosła ponad 100 procent. Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że depresja właśnie, do 2030 roku stanie się chorobą cywilizacyjną. Kondycja psychiczna Polaków z roku na rok się pogarsza. Ludzie oglądają telewizję, słuchają radia gdzie systemetycznie są bombardowani niepokojącymi informacjami o wojnie w Ukrainie, inflacją, rosnącymi stopami procentowymi. Co 6 Polak żyje w permanentnym lęku. Niestety system edukacji zadbał o to by koncząc szkołę każdy z nas wyszedł z wiedzą na temat budowy pantofelka a niestety nie wyposażył Nas w wiedzę jak zarządzać swoimi emocjami, myślami, jak radzić sobie ze stresem. Jestem świadoma, że całego świata nie zbawię, ale dzięki swojej pracy mogę dać wsparcie innym i przyczynić się do zmian w miom najbliższym środowisku, głeboko wierzę że dalej ta iskra pójdzie dalej niczym efekt domina.
EŻ: Czy będąc dzieckiem wiedziałaś, że świat stoi przed tobą otworem?
AM: Ostatnio dużo myślałam o swojej historii. Urodziłam się w małej miejscowości, w wieku 4 lat straciłam tatę, mama wychowywała mnie i 3 mojego rodzeństwa samodzielnie. Żyliśmy bardzo skromnie ale najważniejsze, że nie brakowało w nim miłości. Poza tym z domu wyniosłam etos pracy, szacunku do drugiego człowieka i wielką determinację bo taka była/jest moja mama. Poza tym zawsze miałam wielkie marzenia i wiedziałam, że jeśli będę konsekwentnie pracowała to osiągnę swój cel.
fot. materiały własne
EŻ: Czy czujesz misję?
AM: Tak, chcę pokazać młodym ludziom , że nie można się poddawać. Pomimo, że czasem już na pozycji startowej nie jest łatwo, warto mieć marzenia, odwagę by po nie sięgać i determinację by je realizować. Życie mamy jedno więc warto o nie powalczyć by kreować je na własnych warunkach. Na koniec przytoczę Jacka Walkiewicza ,, żeby zapalać innych, samemu trzeba płonąć” i staram się być tego najlepszym przykładem.
EŻ: Dziękujemy za rozmowę.
AM: Również dziękuję