Insulinooporność jest rosnącym problemem na całym świecie. Jak się szacuje, może ona dotyczyć od kilkunastu do nawet nieco ponad 30% osób dorosłych. Jej występowanie zależy przede wszystkim od tego w jaki sposób ją definiujemy, a różnych definicji jest już co najmniej kilka. Jako lekarz praktyk, pod uwagę przede wszystkim biorę wynik badania pacjenta oraz wywiad, który od niego zebrałem. Widząc zmiany o charakterze rogowacenia ciemnego nie musimy nawet bawić się w wyliczenia współczynnika HOMA-IR, ale od razu według niektórych specjalistów zajmującym się badaniem zjawiska insulinooporności mamy prawo postawić rozpoznanie insulinooporność.
Czym jest rogowacenie ciemne? Charakteryzuje się ono obecnością nadmiernie pigmentowanej skóry o kolorze brązowym, która jest dodatkowo pogrubiona, hiperkeratotyczna, niekiedy brodawkująca. Zmiany skórne zlokalizowane są najczęściej w okolicy pach, szyi i dłoni. Może pojawiać się wokół sutków, dołu łokciowego, pępka oraz okolicy kroczowej. Takie zmiany mogą występować również w przypadku zespołów paraneoplastycznych (występujących w przebiegu obecności nowotworów), tak więc chorego zawsze powinien obejrzeć i ocenić doświadczony lekarz.
Czy insulinooporność jest chorobą? Spotykam się z sytuacjami, kiedy część osób bulwersuje się, mówiąc, że poprzedni lekarz powiedział, że insulinooporność nie jest chorobą, a objawem, czy może lepiej ubranym w słowa: „zaburzeniem metabolicznym” . Zdecydowana większość lekarzy uważa, że insulinooporność to nie choroba i proszę mi wierzyć, mają rację. Każda choroba bowiem ma przypisany określony tzw.: „kod ICD 10”, np. nadciśnienie tętnicze oznaczone jest jako I 10, cukrzyca typu 2 - E 11, otyłość E 66, natomiast nie znajdziecie Państwo kodu, który byłby przypisany do „insulinooporności”, którą kwalifikuje się bardziej do kategorii objawów chorobowych, niż do samych chorób. Nie oznacza to jednak, że lekarze powinni bagatelizować ten stan, traktując wszystkich pacjentów zgłaszających się do nich z powodu insulinooporności jako hipochondryków. Taka sytuacja nie powinna w ogóle mieć miejsca. Zawsze mówię swoim pacjentom, że insulinooporność jest takim sygnałem alarmowym, jaki daje im ich organizm. Jeśli nic się z nią nie zrobią, za kilka lat, a w niektórych przypadkach nawet trochę szybciej może rozwinąć się cukrzyca typu 2. Jak najlepiej zdefiniować insulinooporność? Otóż Insulinooporność jest stanem, w którym komórki organizmu nie reagują normalnie na wytwarzaną przez trzustkę insulinę, której zadaniem jest obniżanie stężenia glukozy.
Oznacza to, że organizm nie jest w stanie efektywnie wykorzystać glukozy („cukru”) z krwioobiegu, co prowadzi do podwyższonego stężenia glukozy we krwi. Insulinooporność jest uważana za jedną z głównych patofizjologicznych przyczyn cukrzycy typu 2. Jest to również związane z otyłością i zespołem metabolicznym, który jest grupą stanów zwiększających ryzyko chorób serca, udaru mózgu i cukrzycy. Kraje o największej częstości występowania insulinooporności to Tajlandia (23,3%), Teksas-USA (39,1%) i Wenezuela (46,5%). Liban zgłosił jeden z najwyższych wskaźników rozpowszechnienia w porównaniu z innymi krajami, osiągając 44,6%. Insulinooporność pomimo braku kodu ICD 10 w dosłownie kilku krajach świata przez lekarzy uważana jest za chorobę.
Chociaż występuje najczęściej u osób z nadwagą, osoby o określonym pochodzeniu rasowym lub etnicznym są również bardziej narażone na insulinooporność lub stan przedcukrzycowy. Osoby z rodzinną historią cukrzycy typu 2 oraz osoby o określonym pochodzeniu etnicznym, np. pochodzenia afrykańskiego, latynoskiego lub rdzenni Amerykanie są znacznie bardziej narażone na występowanie tego zaburzenia metabolicznego. niesprawiedliwe. Co więcej, jako doświadczony już diabetolog – w zawodzie lekarza pracuję już ponad dwadzieścia lat mogę dodać, że zbyt często zjawisko insulinooporności jest bagatelizowane. A pacjenci z dużą insulinoopornością odsyłąni są z przysłowiowym kwitkiem lub z radą, by zastosowali sławną dietę „MŻ”. Takie traktowanie chorych jest niezgodne z Kodeksem Etyki Lekarskiej i nie przystoi lekarzom. Wysłuchując na co dzień historii od moich pacjentów jestem przerażony tym co słyszę, ale, by siebie i Państwa nie denerwować nie będę rozwijał tematu. Ciągle jednak twierdzę i głośno mówię co myślę, że kulturę osobistą wynosimy z domu rodzinnego, a nasze zachowanie na co dzień w pracy, szczególnie wobec pacjentów pokazuje jacy naprawdę jesteśmy.
Wracając jednak do tematu insulinoorności warto wspomnieć, że są pewne jednostki chorobowe, które predysponują do występowania insulnooporności. Podobnie jak według innych teorii insulinooporność może również zwiększać ryzyko ich wystąpienia. Do chorób, których występowanie wiąże się z większym ryzykiem insulinooporności możemy zaliczyć zespół policystycznych jajników (PCOS), zespół Cushinga, zespoły lipodystrofii. Warto wiedzieć, że niektóre choroby wątroby zwiększają ryzyko występowania insulinooporności. Zaliczamy do nich przed wszystkim niealkoholowe stłuszczeniowe zapalenie wątroby oraz stłuszczenie wątroby.
Ponadto dość często występujący bezdech senny, którego część chorych nie jest nawet świadoma znacznie zwiększa ryzyko występowania insulinooporności. Wśród chorób zwiększających ryzyko występowania zaburzeń metabolicznych o tym charakterze zaliczamy również niektóre choroby genetyczne, na które przecież nasi pacjenci nie mają wpływu. Dlatego określam, jako okrutne traktowanie pacjentów, a częściej pacjentek jako kłamców i wmawianie im braku silnej woli. Z pewnością część osób może nie być szczera (może właśnie tego się boją) w rozmowie, ale dla osoby, która cierpi z powodu choroby na której rozwój wpływu nie miała żadnego ,takie traktowanie jest okrutne i krzywdzące. Jak słyszę od swoich pacjentek z PCOS i insulinoopornością, że usłyszały od swojego ginekologa, że są siostrą hipopotama, a do tego, jak gamoń (tak pieszczotliwie–określał ich mój były szef, wspaniały Człowiek, nieżyjący już- profesor Andrzej Nowakowski) twierdził, że z powodu PCOS kobieta nie będzie miała nigdy dzieci, to zawsze mam ochotę zainterweniować u Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej, ale potem dochodzę do wniosku, że jak spotkam, to zwrócę po koleżeńsku uwagę, a osoba, która poczuła się dotknięta, może takie sprawy skutecznie nagłośnić.
Sam niestety mam mnóstwo pacjentek z PCOS, które doświadczyły takich nieprzyjemności, niektóre z nich w gratisie usłyszały kilka „elektryzujących” wiązanek. Nie od lekarzy, a od tych, którzy minęli się z powołaniem i zawód lekarza pomylili z zawodem „biznesmena-prof.ety”. Szanowne Panie, jeśli kiedykolwiek usłyszycie, że z powodu PCOS będziecie bezpłodne, a do tego „bizprof.e” jest dla Was niemiły i sprawia wrażenie nieomylnego, pamiętajcie- zawsze macie prawo zmienić lekarza, za co z pewnością Wasza psychika będzie Wam wdzięczna. Z kolei Wasza podświadomość sprawi, że wasze życie stanie się dużo bardziej radosne. Kilka dni temu słyszałem o onkologu, który przy rodzinie odebranie kobiecie nadzieję, a wręcz jak twierdziła rodzina wydał na nią wyrok śmierci w trybie przyspieszonym. Kobieta po tej rozmowie całkowicie się załamała, a jej obecna wcześniej wola walki stała się jedynie mglistym wspomnieniem. Przestała jeść, odcięła się od najbliższych i zgasła. Syndrom Boga jak widać w naszym zawodzie może być bardzo niebezpieczny. Na szczęście nikt nie jest zmuszany do wykonywania zawodu i czasami powinien przemyśleć, czy bardziej pomaga, czy szkodzi ludziom. Słowami można niekiedy jeszcze bardziej ranić, niż czynami.
Ale wracając do tematu insulinooporności, to przed laty z koleżanką napisaliśmy do Diabetologii Polskiej artykuł o wpływie cukrzycy na płodność człowieka, wówczas jeszcze nieco naiwnie sądząc, że to opowiadania rzeczywiście rozpoczynało się w momencie występowania zaburzeń o typie cukrzycy. Otóż nie, ale dzięki temu mając dzisiaj tą wiedzę możemy sprawiać, że nawet kobiety z dużą insulinoopornością mogą szczęśliwie zajść w ciążę i urodzić zdrowe dzieci.
Niestety wiele par nie zostało odpowiednio przygotowanych, co więcej wiele do tej pory nawet nie wie, że kłopoty z zajściem w ciążę mają przez insulinooporność. Niektóre małżeństwa mają za sobą lata bezskutecznych starań o dziecko, jedyne czego się dorobiły, to debet na koncie, duży kredyt, niespłacone długi u rodziny i znajomych a także nerwica.
A teraz szanowni Państwo, a przede wszystkim Ci, którzy już niebawem będziecie starać się o waszą upragnioną ciążę, proszę pamiętajcie, że insulinooporność może mieć niezwykle silny, ale jakże często niedoceniany lub wręcz ignorowany wpływ na płodność par oraz na ich zdrowie reprodukcyjne. Oporność na insulinę polega na zaburzonym wchłanianiu i braku efektywnego wykorzystania insuliny. Konsekwencją tego jest gromadzenie się glukozy, tłuszczu i insuliny we kwi, czego efektem jest uczucie przewlekłego zmęczenia, senności poposiłkowej, wzmożonego łaknienia słodyczy, nasilone przejadanie się i zwiększona produkcja również tkanki tłuszczowej trzewnej, co oczywiście tworzy z tego procesu błędne koło… Pamiętajmy , że konsekwencją tego, co może uniemożliwiać komórkom organizmu wchłanianie i skuteczne wykorzystanie insuliny jest automatyczne zwiększanie jej dostępności we krwi, czego efektem jest dalsze przejadanie się i często niekontrolowany przyrost masy ciała, czemu niekiedy towarzyszy już często hiperglikemia. Często tą zagadkową przyczyną problemów z poczęciem, czy nawet z donoszeniem ciąży był dalszy wzrost masy ciała pacjentki i nierozpoznana insulinooporność. Ofiarą zaś kobieta i jej partner, którzy nie otrzymali właściwych wskazówek.
Podobnie oporność na insulinę działa na mężczyzn, czego konsekwencją może być najczęściej zwykle przejściowa bezpłodność. Insulinooporność, już jakiś czas temu słusznie powiązano z niepłodnością. Wystarczy obecnie przyjrzeć się statystykom, u mężczyzn niewyjaśniona niepłodność jest często spowodowana insulinoopornością. U kobiet, zwłaszcza tych z nadwagą lub otyłością to właśnie nadmierna masa ciała i związane z nią zaburzenia metaboliczne często powiązane są z wyższym ryzykiem wczesnych poronień.
W ciągu ostatnich lat poznaliśmy już dokładniejszy mechanizm przyczyn utraty ciąży w tych mechanizmach. Okazało się, że oporność na insulinę wpływa na dwa rodzaje komórek – komórki otoczki oraz komórki warstwy ziarnistej jajnika. W komórkach otoczki insulinooporność zwiększa wydzielanie androgenów , co może powodować wirylizację. , zaś w komórkach ziarnistych insulinooporność zwiększa wydzielanie androrenów , co skutkuje przedwczesną reakcją na LH i przedwczesnym różnicowaniem komórek ziarnistych. W obu przypadkach efekt końcowy jest taki sam – jest nim brak owulacji.
Leczenie insulinooporności jest dla mnie jednym z dających ogromną satysfakcję lekarskich działań. Niezastąpiona w tym przypadku wydaje się być rola dietetyka klinicznego. Podstawą zaś przynajmniej dla mnie nie tylko oznaczenie glukozy i insuliny na czczo i wyliczenie współczynnika HOMA-IR, ale przede wszystkim wykonanie trzypunktowego testu obciążenia glukozą, który jeśli się znajdzie w odpowiednich rękach i będzie właściwie interpretowany może dostarczyć wielu cennych informacji, które pomogą podjąć skuteczne działania, a potem dzięki nim zachodzą w długo wyczekiwaną ciąże.
Nie dość, że kobiety często, postępując zgodnie z poradami dotyczącymi diety i wdrażając aktywność fizyczną redukują masę ciała. Bardzo często już 3-4 miesięczne leczenie kobiet z PCOS i insulinoopornością metforminą przynosi wręcz rewelacyjne rezultaty, często w postaci powrotu regularnych miesiączek oraz owulacji, Natomiast w cięższych przypadkach pojawia się konieczność stosowania terapii łączonej , a więc połączenia leczenia insulinooporności z leczeniem niepłodności.
Należy podkreślić jak niezwykle ważna, a jakże często zaniedbywaną przez lekarzy zajmujących się kobietami w wieku reprodukcyjnym jest w ogóle poruszenie problemu oporności na insulinę i jej wpływu na wszystkie kluczowe zdarzenia dotyczące męskiej płodności, owulacji u kobiety, procesu zapłodnienia oraz implantacji zarodka, a tym samym zapłodnienia in vitro. Niestety podchodząc do ciąży najlepiej jest to robić będąc już w pełni przygotowaną, zwłaszcza, że samo zapłodnienie in vitro może niekiedy nie wystarczyć, aby uniknąć szkód wywołanych przez insulinooporność, kobiety z insulinoopornością są bardziej narażone ma poronienia. Jednak jeśli odpowiednio wcześnie podejmiecie współpracę z polecanymi Wam doświadczonymi lekarzami – wszystko powinno być dobrze, więc nie martwcie się, tylko już działajcie!
FOT. PIOTR ZIĘBA
Dr n.med. Marek Derkacz
Specjalista chorób wewnętrznych
Specjalista diabetolog
Specjalista endokrynolog